Najnowsze wpisy, strona 6


gru 03 2004 Coś od serducha <3
Komentarze: 2

   Wiecie co , kiedyś spotkałam pewną kobietę, samotna z dzieckiem jeździ własnym samochodem, energiczna, inteligentna, po studiach,ma dobrze płatną pracę, może w banku.Tak właściwie to nawet jej nie znam.Spotkałam ją kiedyś na ulicy.a ska to wszystko wiem...ja tego nie wiem...domyślam się, przypuszczam, buduję ją z dostępnych mi materiałów...Pewnie nie wiesz po co to pisze, pewnie w komentarzach będzie znów "skasuj to, bo to jest beznadziejne".Może i jeste beznadziejne, ale sądze że to jest mój blog i właśnie dlatego będe na nim pisała wszystko co chcę.A więc po co to piszę, bo zafascynowałam mnie ta kobieta, o której wiem tak niewiele, właściwie nic.Ale było w niej coś takiego, czego nie potrafie nazwać. To było naprawde coś skoro to zapamietałam...

kaziuka_sweet : :
lis 27 2004 ~*~Miłość~*~
Komentarze: 4

Daleko od Werony

wśród chybotliwych promyków świec

padła karta ŚMIERĆ

świat płakał

łzami gorzkiego deszczu

na trumnę wraz z ziemią

padła karta

KOCHANKOWIE

Osamotniona szlochała MIŁOŚĆ

- z której zakpiono ...

kaziuka_sweet : :
lis 27 2004 ~*~Przyjaźń~*~
Komentarze: 1
Przyszedł do mnie kiedyś jeden chłopak, na którego mówiono Mały. Skarżył się, że nikt w szkole ani na podwórku nie chce zobaczyć, że on jest taki sam, jak inni, i że w ogóle jest, bo oni udają, że go nie ma...

- Nikt się do mnie nie uśmiecha!- mówił - Nikt nigdy nie woła: Chodź z nami Mały! Nikt nie zapyta: A co ty, Mały o tym myślisz?
Kiedyś, gdy powiedziałem:
Wiecie, ja myślę.... to ktoś krzyknął: Czy Ty w ogóle potrafisz normalnie myśleć, skoro masz matkę - wariatkę, a Twój tata myśli tylko jak się upić? - Mały pociągnął nosem, jakby miał się rozpłakać, ale mówił dalej:
- Bo widzi pan, moja mama leczy się na głowę, ale jest normalna i bardzo mądra.
A tata? Co ja zrobię, że on pije? Ale jest dobry; chociaż czasem... Nie chce mi się żyć! Nie chcę chodzić do szkoły! Nawet na wychowanie fizyczne, bo jak się przewrócę, to nikt nie chce mi podać ręki, jakbym był niebezpieczny....
Chciałem go przytulić, pocieszyć, ale nagle ktoś wszedł do salki, w której rozmawialiśmy. Był to Marcin ze szkoły specjalnej, którego przygotowywałem do egzaminu kończącego rok szkolny. Nie mógł się uczyć z innymi dziećmi.
Marcinowi bardzo trudno było mówić, a nawet myśleć, ale chętnie słuchał i umiał się pięknie dziwić. Teraz podszedł do Małego i zapytał niewyraźnie cichym głosem:

- Kto ty jesteś?

Mały nie roześmiał się, tylko uśmiechnął się do niego i wyciągnął rękę, mówiąc:

-Jestem Mały - tak na mnie mówią, a ty jak masz na imię?

Marcinowi było bardzo trudno wymówić swoje imię, zaczął się jąkać:

-Jestem Ma- Mua.- Ma - Muuummm.....

- Muminek?- zapytał Mały.

Myślałem, że Marcin się rozgniewa za przezwisko, ale nie; spodobało mu się to nowe imię.

- Muinek! Jestem Muuuiinek!- wołał ucieszony.

Wtedy wywołał mnie z Sali jeden nauczyciel. Poprosiłem Małego: "Weź ten podręcznik i przeczytaj bardzo wolno Marci.... nie! - Muminkowi o tutaj, o przyjaźni, dobrze?" Kiedy wróciłem do salki stanąłem oniemiały.
Mały nawet mnie nie zauważył, bo tłumaczył Muminkowi to, co miał tylko przeczytać. Muminek bardzo mocno myślał, ale chyba nie do końca rozumiał, więc Mały podbiegł, objął Muminka i przytulił. Zaraz potem wziął go za rękę i powiedział: "Przyjaciel to ten, kto może Cię zawsze przytulić i powiedzieć:
Nie martw się- będzie dobrze, razem damy sobie radę". Muminek aż podskoczył z radości, okręcił się dookoła, wołając: "Maaały - przyyyaaciel Muiiinka!"

Po zajęciach Mały zapytał, czy mógłby pomagać muminkowi w nauce i przyprowadzać go do szkoły. Ucieszyłem się, bo jego babcia nie zawsze miała czas.

I tak rozpoczęła się niezwykła przyjaźń Małego i Muminka. To było dziwne- Mały nie wstydził się chodzić z Muminkiem po ulicach i po sklepach, choć Muminek wyglądał trochę dziwnie, a kiedy się cieszył, to podnosił Małego i kręcił się w kółko, co bardzo dziwiło przechodniów.
Dzieciaki mówiło o nich: "Dobrały się dwa wariaty- jeden głupi, drugi głupokowaty" . Ale Mały się tym nic a nic nie przejmował. Chodził z Muminkeim wszędzie, a tak się lubili i rozumieli, jakby nie byli przyjaciólmi, ale rodzonymi braćmi.

Któregoś dnia Kamil- kolega Małego, zapytał go, czy mógłby pójść z nim po lekcjach na basen. Mały odmówił, gdyż musiał odebrać ze szkoły Muminka. Nigdy nie mówił o nim Kamilowi, więc skoro nadarzyła się okazja zaczął opowiadać o swoim wspaniałym przyjacielu:

- Wiesz, bo w szkole to te dzieci też muszą się uczyć, ale..... - nie zdążył dokończyć

- Eeee, nie opowiadaj o głupkach! Lepiej powiedz, czy masz już tą nową grę komputerową, którą miała kupić Ci mama? A widziałeś wczoraj "Spidermana" - był świetny odcinek!

Ale Mały nie chciał mówić o "Spidermanie", pragnął opowiedzieć coś o Muminku , ale Kamil nie chciał go słuchać. Zawiedziony Mały wyjrzał za okno.. i zobaczył czekającego Muminka, wybiegł ze szkoły.

Patrzyłem przez okno jak bardzo cieszył się Muminek - podnosił Małego, kręcił się z nim. Dzieci, które wyjrzały za okno zapytały:

- Czemu pan patrzy na tych głupków?

- Gdybyście wy mieli takie serca i tak pojmowali przyjaźń jak oni! Chciałbym być tak szczęśliwy!

Ale dzieciaki nie wiedziały, o co mi chodzi......

 

 

P.S. Muszę się przyznać, że to nie ja napisałam , ale tak mi się podobało że naprawde sędzę że dobrze że tu jest...

kaziuka_sweet : :
lis 27 2004 Steszczenie
Komentarze: 6

        Co prawda nie całego tygodnia ale kilku ostatnich dni.No więc wczoraj nie poszłam do szkółki tylko zbierałam żarcie z Agnieszką, Agą i Dianą w big rydzu.I jak wracałyśmy to akurat Michał kończył lekcję i my (przypadkiem) przechodziłyśmy tamtędy i jest taki motyw że on szedł naprzeciwko nas i podchodzi do mnie i mówi: "Idziecie zbierać żywność?" i mnie za brzuch debil maca.Olka stwierdziła że to dla tego że tam bedzie jego potomek kiedyś spoczywał:)).On to zbierał w Lewiatanie od 14-18.Trochę żałuję że nie poszłam go odwiezić.ALe wiecie co jakie to było wspaniałae normalnie:)).No wię cto by było tylko o piątku, ale teraz trochę może o dniu dzisiejszym:)).No wię najpierw poszłam na miasto połazić sobie, ale to nie buyło zbyt ciekawe więc sie nie bede rozpisywała o tym.O 14.00 zaczęła sie zbiórka w harcówce na konieczkach, niestety nie udało nam się spotkać w zamierzonym składzie ponieważ Agata i Kasia pojechały na baranki do innej harcówki.Tak pozatym to było spoko, sprzeczałam się z Pawłem(bliźniek Agi) o to kto jest lepszym zastepowym.No i wyszłam z dziewczynami(Ola i Iza) na podwórko i ćwiczyłam z nimi musztre i przy mnie to nawet nieźle im to wychodziło, ale przy Pawle i Sawiku to się chyba troszkę wstydziły.Założyłam się z Pawłem że one są inteligentne i już potrafią musztrę, no i jeśli pomylą się trzy razy to ja zrobie 10 pompek.No i oczywiście się pomyliły;/ Stwierdziłam że nie zrobie 10 pompek, i kazali mi zrobić 100 przysiadów dobrnęłam do 40.Ale mowi sie trudno:((Później miałyśmy jechać z Izą i Olą na próbę do Emy i ..... o bose kto nas wiuzł........GRUNG'e. To było poprostu wspaniałe:))Jaki on jeste ładny, takie długie blond włosy, niebieskie oczy, taki chudy i ten strój normalnie cudeńko.A i jeszcze taki głos...wspaniały on jest, nie wiem czemu Iza tak ukrywa swego brata, ja to bym chyba ogłoszenie do gazety dała gdybym mieszkała z czemś takim:))Ale ja tu się rozpisuje o Maciusiu boskim a miałam pisać o próbie u Emy.No więc po pierwsze to nie było Piłata, nikt nie umiała swojej roli i wogle to strasznie krótkie wyszło.Ale póżniej było super jak girls zaczęły wariować.Póżniej wróciłam do domku i wałśnie piszę tę beznadziejną i krótką notkę. pozdrówka fo all, papa buziaków 102 :*:*:*:*:* czuwaj druchenki i biszkopciki:))

P.S.KOCHAM MICHAŁAK MATULEWICZA I BĘDĘ O NIEGO WALCZYĆ:))

kaziuka_sweet : :
lis 20 2004 "Ku źródłu"
Komentarze: 12

      Ale było wyczepiście.Jak tam się pojawiłyśmy to najpierw była msza w której z racji wiary(a raczej jej braku) nie brałam udziału, ale później dostałyśmy mapki i trzeba było do 14.30 zaliczyć  jak najwięcej punktów i zdobyć jak największą liczbę punktów(te pierwsze punkty to miejsce gdzie stoją ludzie oceniający nas).My oczywiście jako najlepszy patrol zaliczyłyśmy wszystkie w jak najkrótszym czasie:)).Wszystkie pytanie dotyczyły księdza Jerzego Popiełuszki i oczywiście my nic niewoedziałyśmy a mimo to dostawałyśmy punkty za piene oczy:))Troche łatwiejsze były zadanie sprawnościowe.Mam nadzieję i to ogromną że naszym nowym dziewczynom się podobało(zwłaszcza Oli i Izabeli) .No i oczywiście jako naj naj patrol, uzyskując największą liczbę punktów i docierając w odpowiedznim czasie do bazy.....WYGRAŁYŚMY<jupi>.I co nie mówiłam????Dostałyśmy plecak i linę.Jea!!!! Drugie miejsce zajęła "Stodoła", a "Chakumba " raczej cieniutko wypadła ale cóż się dziwić skoro była w osłabionym składzie:))(bez Michała, Tofika, i Commandosa).Ucieszyłyśmy sie z wygranej niesamowicie, a jaką komendantka miała minę jak jej "Czarno czarne"zajęły TYLKO czwarte miejsce, bo one oczywiście miały ambicje na PIERWSZE.ale oczywiście nie dało się nie zauważyć ża byłysmy najlepsze...Później już po rozdaniu nagród i tych innych pierdołach wracaliśmy do domu na piechte z Szelig, prez las i do tego z wicemistrzem biegu-"Stodołą".Super było ajeszcze mi i Agnieszce co niektórzy to miłośc wyznawali:))Jak już byliśmy w mieście to pojawił się pomysł pójście do Kaufflanda ale niestety nie wszystkim się chciało:((Wracaliśmy oczywiście przez Żeromskiego, ale Michała nie było:((Szkoda bo miałam big nadzieję na spotkanie go, ale już w poniedziałek go zobacze tylko że wtedy będzie do mnie sie odnosił jak do obcego człowieka...A właśnie, wczoraj poszłyśmy do Karola na halę i siedzimy gadamy, a nagle wchodzi MICHAŁ Z PĄCZKIEM:))o bose jak podjarka:)) Jak wracłayśmy bo domu to zaczepiałam ludzi na ulicach i mówiłam im że sie zakochałam, patrzyli na mnie jak na świra, ale mówili,że fajnie.Dobra kończe już bo się chyba troche rozopisałam, pozdrowionka dle wygranych Wiewiórek i wszystkich harcerzy wogle:)) papa

kaziuka_sweet : :