Komentarze: 0
I jak to z życiem bywa, nie było ono zbyt mądre. Bez przerwy przyprawiało swojemu Właścicielowi mnóstwa kłopotów.
Z czasem, Życie stawało się coraz wredniejsze i sprawiało coraz więcej kłopotów. Właściciel zastanawiał się, dlaczego tak się dzieje. W końcu doszedł do wniosku, że dziwne zachowanie jego Życia jest tylko nastepstwem serii zaniedbań. Pomyślał, że mimo, iż to tej pory nie wychowywał swojego Życia, to uda mu się przywrócić je do porządku.
Przeliczył się.
Im bardziej starał się wpoić swojemu Życiu zasady dobrych manier, tym niesforniejsze stawało się Życie.
Po kilku nieudanych próbach Właściciel zdecydował, że da Życiu wolną rękę.
Tym razem była to dobra decyzja.
Życie zauważyło, że Właścicielowi na nim zależy i postanowiło nie sprawiać mu więcej problemów. Co prawda, nie zawsze się mu to udawało, ale przynajmniej bardzo się starało. Po pewnym czasie Właściciel stał się szczęśliwym Właścicielem, a Życie szczęśliwym Życiem.
Minęło wiele lat.
Życie odeszło. Właściciel odszedł.
Odeszli razem.
MOGLI ODEJŚĆ OSOBNO...